Rozważania różańcowe braci nowicjuszy 2011/2012
Tajemnice Radosne
Słowa wypowiedziane przez anioła zmieniają całe życie Miriam ? młodej, niepozornej dziewczyny z Nazaretu. Jej ?tak? ? wypowiedziane nie bez lęku i wątpliwości ? staje się zgodą na działanie Boga, tak jak On tego chce. Maryja oddaje się całkowicie w Jego ręce i zdaje na Jego wolę. Taka postawa staje się jednocześnie otwarciem na łaskę, na pełnię Bożego błogosławieństwa i szczególną bliskość z Panem. Do takiej bliskości zaproszony jest każdy z nas. Bóg od każdego z nas pragnie synowskiego zaufania i oddania się Jemu, tak by mógł nas wypełnić swoim błogosławieństwem, abyśmy w Nim składając całych siebie, jednocześnie mogli wszystko od Niego otrzymać.
Obecność i pozdrowienie Maryi, a jednocześnie obecność Jezusa przemieniły Elżbietę, po tym spotkaniu już nic nie pozostało takie samo… Matka Boga ? Oblubienica Ducha Świętego ? jest tą, która otwiera nas i przygotowuje na przyjęcie innej rzeczywistości, rzeczywistości nieba i obecności Boga. Spotkanie z Maryją przemienia, porusza i otwiera na Ducha Świętego, jest też źródłem nieziemskiej radości i pokoju. Chociaż inicjatorką spotkania z Elżbietą jest Matka Pana, to dzisiaj od nas samych zależy, czy zaprosimy do siebie Maryję i obecnego w Niej Boga.
Narodzenie Zbawiciela świata zmieniło rzeczywistość i ziemską, i niebieską. Wcielenie Chrystusa oddaje chwałę samemu Bogu Ojcu i jednocześnie przynosi pokój ludziom. Bóg upodobał sobie rzeczywistość ludzką i jako Zbawiciel, Chrystus Pan, wchodzi do naszego świata. Moc i chwała Boga została objawiona najpierw tym ostatnim, pasterzom, ludziom prostym, zapomnianym, zapracowanym i zmęczonym. Niespodziewanie Bóg rozświetla nie tylko ciemność nocy, ale także ciemność ludzkich serc, i kończy oczekiwanie na Mesjasza. Tylko czy nam, zapracowanym, zniechęconym i zmęczonym, ta prawda już nie spowszedniała i czy mamy odwagę zmieniać naszą rzeczywistość?
Maryja z Józefem ofiarowują małego Jezusa Bogu. Czynią to, mimo że Jezus sam jest Bogiem. Robią to, bo tak mówi prawo. Czy jednak tylko o to chodzi? Czy naprawdę czynią to wyłącznie z pobożności? Może i tak, ale źródłem ich pobożności jest miłość do Boga. Wypełniają prawo, bo kochają Boga całym sercem. Nie pozostawiają dla siebie nic, wszystko oddają Bogu. Nawet tak wielki dar, jakim jest Syn Boży. Prośmy Boga o dar tak wielkiej miłości, byśmy potrafili wszystko, co mamy, ofiarować Panu.
Tajemnice Światła
Tak mówi Jezus do Nikodema, który przychodzi do niego nocą. Gdy rozpoczynamy tajemnice światła, zarysowuje się przed nami rzeka Jordan, a w niej zanurzony Chrystus, w pokornym pochyleniu głowy, przyjmujący chrzest z rąk Jana: człowiek chrzci Boga. Wzdryga się Jan: to ja potrzebuję chrztu od Ciebie (por. Mt 3,14). A Jezus mówi o niepojętej, dziwnej sprawiedliwości, która jest posłuszeństwem Ojcu. Światło przyjmuje ciemność grzechu, wchodzi w życie i serce człowieka, by człowiek pozyskał znów Światło. ?[…] światłość w ciemności świeci i ciemność jej nie ogarnęła? (J 1,5).
Cud na weselu w Kanie Galilejskiej przemienienie wody w wino ? jest pierwszym publicznym znakiem uczynionym przez Jezusa. Dzięki życzliwemu wstawiennictwu Maryi ? Matki Jezusa, ale przecież i naszej Matki goście weselni mogli dalej ucztować, a honor gospodarza przyjęcia weselnego został uratowany. Wyraźnie widzimy, że Jezus jest blisko nas, blisko człowieka, w tym człowieczeństwie, które przyjął w tajemnicy Wcielenia. Dziękujmy, rozważając radosną tajemnicę cudu w Kanie, za to, że Jezus Chrystus, Bóg i Człowiek jest Emmanuelem ? Bogiem z nami, Bogiem bliskim człowiekowi w każdej sytuacji. Maryjo, Wspomożenie wiernych, módl się za nami.
My również jesteśmy wezwani, aby głosić nie swoją naukę, ale to, co przekazał nam Chrystus. Nie jest to zwykła powinność, obowiązek. Zapał do głoszenia powinien wypływać z głębi serca, będzie ono skuteczne o tyle, o ile wypływać będzie z osobistego doświadczenia Boga. ?Bo my nie możemy nie mówić tego, cośmy widzieli i słyszeli? (Dz 4,21).
Tajemnice Bolesne
W Jezusie było wszystko, co ludzkie, a więc i strach przed cierpieniem. Strach tak wielki, że Zbawiciel ?pocił się krwawym potem? (Łk 22,44). Choć nikt na ziemi nie był bliżej Boga niż On, to jednak nie uniknął ciężaru ludzkiej słabości. My też doświadczamy różnych słabości i lęków, i nie unikniemy tego. Jezus pokazuje nam, że można je dobrze przeżyć, jeśli z ufnością i szczerością powierzymy się kochającemu Ojcu.
Nasze słabości są często przyczyną cierpienia i ranienia siebie nawzajem. Jezus nie odrzuca ich, lecz przyjmuje na siebie, bo stanowią one część naszego człowieczeństwa. Znajduje siłę na ich zniesienie w zawierzeniu Ojcu, który w chwilach cierpienia uzdalnia do większej miłości tych, którzy Mu się powierzają.
Nie wystarczyło samo biczowanie, żołnierze wciskają na głowę Jezusa cierniową koronę; na poranione ciało zarzucają szkarłatny płaszcz, a do ręki dają trzcinę, chcąc zakpić z Jego królowania. Kiedy wyszedł przed tłum, Piłat wskazał na Niego, mówiąc: ?Oto człowiek? ? cały poraniony, cierpiący, słaby. Czyż nie jesteśmy do Niego podobni? Nasze grzeszne myśli, nad którymi nie potrafimy nieraz zapanować, są jak raniąca cierniowa korona. Jego ciało jest poranione jak nasza dusza i serce, a słaba trzcina jeszcze bardziej uwydatnia, jak krucha jest władza, którą chcemy osiągnąć za życia. I ten szkarłatny płaszcz, którym zakrywamy swoje rany, by stworzyć pozór doskonałości. Taki właśnie staje Jezus, by każdy mógł zobaczyć w Nim prawdę o sobie i przestać się oszukiwać. Dopiero teraz można wyruszyć z krzyżem na Golgotę.
Tak naprawdę teraz zaczyna się wykonywanie wyroku. A Jezus nie ma już siły, bolesne rany, głód i pragnienie dają się we znaki. Można powiedzieć, że Chrystus nie jest przygotowany na to dźwiganie krzyża, na cały ten trud. Czasami niełatwo nam się pogodzić ze świadomością, że nie jesteśmy gotowi na te wszystkie wyzwania i upadki, jakie przynosi życie. Tak jednak wygląda nasze człowieczeństwo i nie ma w tym nic złego. Jeśli zaakceptujemy swoje niemożności i niedoskonałość, o wiele łatwiej będzie nam zrozumieć krzyż i znieść trud z nim związany. Wsparciem jest dla nas Jezus, w którego krzyżu mieści się i ciężar naszego krzyża ? dlatego nigdy nie dźwigamy go sami.
Szczytem naszego człowieczeństwa jest miłość, w której przekraczamy samych siebie. Jest ona szczytem naszej Kalwarii, gdzie spotykamy wywyższonego na krzyżu Chrystusa. Nasze męczeństwo krzyża jest męczeństwem serca. Przez nie każdego dnia oddajemy siebie bliźnim. W ten sposób umieramy na krzyżu swojego życia, jednak kto straci życie z powodu Chrystusa, ten zyska je od Niego nowe, w pełni Jego chwały.
Tajemnice Chwalebne
Dobry Boże, tej nocy wszystko się zmieniło. Dałeś całego siebie, przyjąłeś śmierć, a teraz żyjesz i przynosisz pokój. Twoje zmartwychwstanie ciągle jest cudem, zdumiewa, każe pytać, uczy pokory, jednocześnie obejmując wszystko we mnie nadziemską chwałą. To przecież Ty ? żywy, depczący otchłań i cały w nowej rzeczywistości, a jednak ten sam. Pan życia i śmierci, swoim światłem rozbijający ciemność. Mój Bóg.
Maryjo, pomóż dotknąć tajemnicy zmartwychwstania i zbliżyć się do niej z radością która wyzwala i przemienia.
Obietnica stała się rzeczywistością. Duch i ogień, uderzenie gwałtownego wiatru i pełnia. Wróciłeś z mocą, Panie, po to, by teraz pozostać już z nami na zawsze. W Twoim Duchu ogarnia nas wolność i siła, mądrość i prawda, rozum i męstwo, umiejętność i prawdziwa pobożność, a świadomość własnej kruchości jest tym, co kształtuje nasze życie poddane Twojemu natchnieniu. Porywaj nas i przenikaj, dosięgaj i rozbudzaj, nie przestawaj być jedynym natchnieniem i inspiracją, ogniem, który trawi i kruszy.
Maryjo, Ty jesteś tą, która przyjęła dary Ducha Świętego, jesteś tą, która pośród szumu Pięćdziesiątnicy zebrała Dwunastu. Naucz nas uległości Duchowi, naucz nas przyjmowania Go z pokorą i otwartością, posłuszeństwem i ufnością.
Rozważania różańcowe braci nowicjuszy
2011/2012