Rozważania różańcowe – Stanisław Gołąb OP (II)

Tajemnice Radosne (odmawia się w poniedziałki i soboty)

1. ZWIASTOWANIE NAJŚWIĘTSZEJ MARYI PANNIE
Wcielenie Syna Bożego, które zwiastował Maryi anioł, to tajemnica, która odtąd stała się własnością wszystkich ludzi wszech czasów. Każdy przyjmuje ją i przeżywa zgodnie z otrzymaną łaską. Bazylika Zwiastowania w Nazarecie, gdzie odkryto izby mieszkalne z czasów Jezusa, mieści w sobie jedno z najdawniejszych miejsc chrześcijańskiego kultu. Jest tam mała grota, w której według tradycji znajdował się dom Anny i Joachima. Przed ołtarzem pielgrzymi przyklękają, by z szacunkiem ucałować marmurową płytę z inskrypcją: „Hic Verbum caro factum est” ? „Tutaj Słowo stało się ciałem”. Stajemy w obliczu pewnej niesłychanej tajemnicy: oto Maryja całkiem niespodziewanie dowiedziała się od anioła, że Jahwe ma Syna. Jakby tego było mało ? ziemską matką tego Syna miała zostać właśnie Ona! Anioł mówił nie o zwyczajnym macierzyństwie, lecz o Boskiej ciąży, o ciąży Dziewiczej. Jednym z cudów, który się tutaj dokonał ? i nadal dokonuje w sakramentalnym misterium- jest to, że stworzenie mogło ofiarować Bogu swoje nieskalane grzechem człowieczeństwo. Było zaś to możliwe, ponieważ Pan „oczyścił” z pierworodnej zmazy człowieczeństwo Maryi w tym samym momencie, w którym zaistniało ono w łonie matki.

Najświętsza nasza Matko, wybłagaj nam łaskę, byśmy potrafili ofiarować Bogu nasze człowieczeństwo ? chociaż jest ono tak bardzo mizerne, słabe i grzeszne.

2. NAWIEDZENIE ŚW. ELŻBIETY
Maryja wyrusza na południe. Owa decyzja wymagała od Niej wielkiej odwagi. Dla młodej kobiety, która wkraczała w tajemnicę pierwszej ciąży, samotna piesza podróż musiała być szalenie trudna. Być może przez cały ten czas rozmyślała, jak ułożą się Jej relacje z Józefem i z rodziną. Przyszłość pełna była niepokojących pytań. Kiedy weszła na dziedziniec domu Zachariasza, zastała tam Elżbietę, swoją starszą krewniaczkę w zaawansowanej ciąży. Już w pierwszej chwili, kiedy witając się, padły sobie w ramiona, Elżbieta, natchniona Duchem Świętym, pozdrowiła Maryję jako Matkę swego Pana, dodała też o radosnym poruszeniu noszonego w swym łonie dziecka. Utajone życie Maryi przestało być Jej wyłączną tajemnicą, od tej chwili mogła się nim dzielić, mogła nieść Jezusa innym. Dzisiaj pragnie nas ? tak jak wtedy Elżbietę ? otoczyć swoją opieką. Chce nakarmić nas Boskim życiem i wszystkim, co w nas to życie podtrzymuje. Poprzez Jej posługę wlewają się w nas łaski, dzięki którym możemy pięknie żyć i nieść Boga innym.

Módl się z nami i za nas, nasza Matko, byśmy i my chętnie spieszyli z posługą do wszystkich Elżbiet w naszym życiu.

3. NARODZENIE PANA JEZUSA
Do dzisiejszego dnia Betlejemską grotę nawiedzają liczne pielgrzymki z całego chrześcijańskiego świata. Zapalają świece, całują gwiazdę pod ołtarzem, słuchają Ewangelii i śpiewają psalmy w różnych językach. To miejsce przypomina nam, że Jezus pojawił się na ziemi odziany w całą naszą ziemską doczesność i kruchość ? Bóg Wszechmocny w postaci Dziecka, kwilącego z zimna, niezdolnego do egzystencji bez ziemskiej matki. Przed kilkoma wiekami wielkie drzwi bazyliki Narodzenia Pańskiego zostały zmniejszone, by uniemożliwić muzułmanom wjeżdżanie konno do kościoła, i teraz każdy z pielgrzymów musi się nisko schylić, by dostać się do środka. Jest to piękny symbol ? nasz Bóg pierwszy uniżył się do bezbronności Dziecka, przyjmując całą dolę i niedolę człowieczego losu. Wszystko po to, by każdy z nas mógł się do Niego zbliżyć bez lęku. Nawet najbardziej zatwardziały grzesznik nie boi się podejść do niemowlęcia!

Módl się z nami i za nas, nasza Matko, byśmy na tak objawiającą się Miłość nieustannie odpowiadali sercem i zachęcali do niej nasze siostry i naszych braci.

4. OFIAROWANIE PANA JEZUSA W ŚWIĄTYNI
Maryja i Józef niosą Dzieciątko do wejścia na świątynny dziedziniec, gdzie wita ich Symeon. Maryja mocniej przyciska Syna do piersi. Jest niespokojna. Może dlatego, że są w świątyni, w domu Jego Ojca, a Ona już przeczuwa, czego Ojciec od Jej dziecka może zażądać. „Każde pierworodne dziecko […] będzie poświęcone Panu”. A może powodem jej niepokoju są te dwa młode gołębie, które mają być złożone w ofierze? Jest w ofierze coś, co wywołuje lęk: zniszczenie niewinnego życia ? „sprawiedliwy za niesprawiedliwych”. Być może chodzi też o Symeona, młoda Matka z obawą myśli o złożeniu Dzieciątka w jego ręce.. Mężczyźni potrafią być tacy niezręczni, mając w rękach coś tak kruchego. Symeon wypowiada prorocze słowa. Duszę Matki przebije miecz. Owa wizyta w świątyni, w domu Ojca, potwierdza to, co przepowiedział Maryi anioł, Jezus ma być Zbawicielem swego ludu. A zbawienie dokonuje się przez ofiarę. Krew młodych gołębi wylana na ołtarzu zapowiada inne przelanie krwi, którego Maryja wolałaby nigdy sobie nie wyobrażać.

Módl się z nami i za nas, nasza Matko, byśmy chętnie podejmowali pokutę za grzechy własne, naszych bliskich i tych, którzy najbardziej potrzebują Bożego miłosierdzia.

5. ODNALEZIENIE PANA JEZUSA W ŚWIĄTYNI
„Dopiero po trzech dniach odnaleźli Go w świątyni”. Czasem nie jest jasne, co tak naprawdę jesteśmy winni Panu Bogu, a co innym ludziom. Jezus zaś dobrze wiedział, w jaki sposób pogodzić te różne powinności. Inni tego nie rozumieli, nawet Jego bezgrzeszna Matka, która postawiła Mu pytanie. „Synu, czemuś nam to uczynił?”. Jezus nadal jest Jej Dzieckiem. I będzie nim zawsze. Jednak czas rozłąki odsłoni inną rzeczywistość. Syn bowiem uznał, że nadszedł czas, by te bolesne lekcje już zacząć. Serce Maryi w chwili odnalezienia doznaje wielkiej ulgi. Maryja przyprowadziła Go do Jego Ojca z głęboką świadomością, że ten pierworodny jest Jego Pierworodnym. Jednak dość łatwo mogła zapomnieć o Boskiej naturze Jej Syna ? był taki podobny do innych małych chłopców. Owszem, przed dwunastu laty z całego serca powierzyła Go w świątyni Jego Ojcu. Nie była jednak przygotowana na to, że Ojciec tak nagle Go Jej odbierze, a On już jako Dwunastolatek zajmie się sprawami swojego Ojca.

Najświętsza nasza Matko, wspieraj nas swoją modlitwą zwłaszcza wtedy, gdy mamy wrażenie, że Bóg nas opuścił. Byśmy nie upadali na duchu i szukali Go tak wytrwale, jak Ty Go szukałaś. Głęboko wierzymy, że przy Twoim wsparciu na pewno Go odnajdziemy.

Tajemnice Światła (odmawia się w czwartki)

1. CHRZEST PANA JEZUSA W JORDANIE
W jednym z zakoli Jordanu, niedaleko głównej przeprawy pod Jerychem, wszedł do rzeki ów dziwny, przybyły z pustyni człowiek. Do zwanego Janem Chrzcicielem proroka przychodzili prawdziwi poszukiwacze głębszej mądrości. Przybywali także zwykli ciekawscy i awanturnicy. Przyszedł do niego i Ten, którego poznał jeszcze przed swoim narodzeniem. Po raz pierwszy zobaczył twarz Jezusa, który będąc jeszcze w łonie swojej Matki, nawiedził go i uświęcił. Kiedy po chrzcie Jezus wyszedł z wody, otworzyły się niebiosa. Jan otrzymał wtedy przyobiecane objawienie. Oto chwila światła. Oto ludziom została udzielona tajemnica od wieków ukryta. Bóg jest w Trójcy Jedyny. Bóg nie tylko ma Syna, ale także komunia Miłości między Ojcem i Synem jest pełnią Boga, Ich Duchem Świętym. A ten młody Cieśla z Nazaretu jest Synem ? jest Słowem Miłości. Niebiosa otwierają się nie tylko dla Jezusa, ale także dla nas. Jezus daruje nam bowiem sakrament chrztu. Wkrótce roześle swoich uczniów, by zanieśli ten dar wszystkim ludziom. Niebiosa otworzą się dla każdego z nas i zstąpi na nas Duch Święty. Duch Chrystusa stanie się naszym Duchem.

Módl się z nami i za nas, nasza Matko, by nasze wnętrza były zawsze otwarte na łaski hojnie obdarowującego nas Boga.

2. OBJAWIENIE SIĘ PANA JEZUSA NA WESELU W KANIE
W Kanie jest dziś szczególny dzień. To dzień weselny ? najważniejszy dzień w życiu każdego Żyda. Uroczystości już się rozpoczęły. Młoda para wyraziła swoją wolę zawarcia małżeństwa i otrzymała błogosławieństwo rabina. Teraz śpiewy i tańce wypełniają cały dom i jego najbliższe otoczenie. Wino zaś leje się strumieniami. To chyba zmysł macierzyński sprawia, że Maryja pierwsza dostrzega konsternację sług. W dzbanach bowiem zaraz pokaże się dno. Jeśli go całkiem zabraknie… goście mogą stracić humor. Tak czy owak będzie to wielki wstyd dla rodziny i miasteczka. Zaczną się plotki, które będą prześladować młodą parę przez całe życie. Każde nieszczęście w rodzinie będzie okazją do zabobonnych komentarzy: Pamiętacie? Na ich weselu skończyło się wino… Słowem, katastrofa. Maryja wie, kto może uratować sytuację. Mówi do sług: „Zróbcie wszystko, cokolwiek wam powie”. Jezus rozgląda się dookoła. Mógłby cudownie napełnić bukłaki i dzbany. Jednak On chce, byśmy z Nim współdziałali. Gdy pojawia się wino, wiara Apostołów staje się silniejsza. Umacnia ją nie tylko cud, ale i przykład, jaki daje Jego Matka. Ona pomimo pierwszej tajemniczej reakcji jest całkowicie pewna miłości Jezusa, Jego mocy i współczucia. Ta, która była Jego Matką, staje się Matką w wierze Jego uczniów.

Wybłagaj nam, Maryjo, łaskę wiary, łaskę nadziei, łaskę miłości.

3. GŁOSZENIE KRÓLESTWA BOŻEGO I WZYWANIE DO NAWRÓCENIA
Gdy do miasteczka przybywał Rabbi, Mistrz, Nauczyciel, dom, w którym się zatrzymał, szybko stawał się centrum życia religijnego i towarzyskiego. Nauka, którą głosił, niosła przynaglenie i obietnicę: „Bliskie jest królestwo Boże ? powtarzał. ? Nawracajcie się i wierzcie w Ewangelię…”. To przesłanie trafiało głęboko do ludzkiego serca. Sposób, w jaki Mistrz je głosił, konsekwencje, jakie z niego wyprowadzał, znaki i cuda, którymi je poświadczał ? wszystko to przyciągało powszechną uwagę. Trzecia tajemnica światła zachęca nas do rozważania całej publicznej działalności Chrystusa. Wszystko bowiem było głoszeniem królestwa Bożego, wszystko było wezwaniem do nawrócenia. Jego zaś pełne miłosierdzia podejście do każdego, tego znanego ze świętości i tego znanego wyłącznie z łajdactwa, kłóci się z naszym poczuciem przyzwoitości i sprawiedliwości. Jest wyrazem miłości, która przekracza naszą możliwość pojmowania. Miłości, którą mamy naśladować.

Módl się za nami, nasza Najświętsza Matko, byśmy zauważali każdy gest dobroci i miłości, a rodzącą się w naszych sercach wdzięcznością umieli się dzielić z siostrami i braćmi.

4. PRZEMIENIENIE NA GÓRZE TABOR
Ktoś powiedział, że zrzucenie pierwszej bomby atomowej na Japonię właśnie w Święto Przemienienia, było zamierzoną kpiną ze światła Taboru. Bez względu na fizyczne podobieństwo jasności towarzyszącej obu tym zdarzeniom, światło Taboru przynależy do całkowicie odmiennej rzeczywistości. To przemieniające światło i łaska wciąż są tutaj obecne. Prawdziwy pielgrzym na szczyt Taboru doświadcza uwielbionego Chrystusa. On, Chrystus, tu jest, a Jego przemieniające działanie nie ustaje, kiedy pielgrzym schodzi z góry. A nawet nie trzeba na nią wchodzić ? wystarczy poznać ją z Dobrej Nowiny, Ewangelii. Tradycyjne ikony Przemienienia przedstawiają Jezusa na szczycie góry, otoczonego wielobarwną aureolą. Trzej uczniowie osunęli się oszołomieni na ziemię, sandały spadły im z nóg! Ludzkie słowa, myśli, wyobrażenia, plany ? wszystko to straciło znaczenie. Liczy się tylko doświadczenie tej chwili. I słowa, które w niej rozbrzmiewają: „To jest Syn mój, Wybrany, Jego słuchajcie!”. Oto główne przesłanie czwartej tajemnicy światła: ten skromny Cieśla, ubogi Rabbi, jest w istocie prawdziwym Synem pełnego chwały Pana nieba i ziemi. Uczniowie, żyjąc odtąd wiarą wyniesioną z Taboru, w każdym mężczyźnie, w każdej kobiecie i w każdym dziecku ? potrafią ujrzeć Jezusa.

Módl się za nami, nasza Najświętsza Matko, by nasze serca były wrażliwe na to, co w innych jest dobre, szlachetne i piękne.

5. USTANOWIENIE EUCHARYSTII
Ten, którego Jan Chrzciciel nazwał w obecności pierwszych uczniów Barankiem Bożym, ma być złożony w ofierze. Kiedy uczta paschalna z Apostołami zbliża się ku końcowi, Jezus sięga po odłożony kawałek chleba. Trzymając go wysoko w dłoniach, mówi: „Bierzcie, to jest Ciało moje”. Kiedy ten chleb jedzą, doświadczają nowej komunii ze swoim Mistrzem. Czyż można było lepiej wyrazić tę miłosną jedność? Jezus zapowiada, że zostanie zdradzony, w pewnym sensie zdradzony przez każdego z nich. Odprawia Judasza. A jednak ta noc to noc intymności. Intymność Eucharystii jest rdzeniem struktury całego Kościoła. Otwartość na Chrystusa oraz Komunia ciała i krwi czynią nasz Kościół tym, czym jest. To dzielenie się ciałem jest doprawdy szokujące. To jest Ciało moje ? jedzcie. W jaki sposób Apostołowie mogli pojąć to wszystko, co się działo na ich oczach? W taki sam jak my ? mocą światła Ducha Świętego, który sprawia, że możemy słyszeć, rozumieć i przyjmować Słowo Chrystusa. Całość Boskiego człowieczeństwa jest nam dziś ofiarowana w Komunii. Jego ciało wnika do naszego ciała, Jego krew rozgrzewa naszą krew, rodząc życie wieczne. Jest to rzeczywiście pełnia i szczyt miłości.

Módl się z nami i za nas, nasza Matko, byśmy uczestnicząc w Eucharystii, byli zawsze otwarci na tę świętą Komunię z Chrystusem.

Tajemnice Bolesne (odmawia się we wtorki i piątki)

1. MODLITWA PANA JEZUSA W OGRÓJCU
Przez gaj oliwny, między kilkusetletnimi drzewami, dochodzi się do wielkiej, ciemnej, cichej bazyliki. Przed ołtarzem znajduje się fragment skały. Czy jest to skała, którą zrosił krwawy pot Zbawiciela? Nie wiemy, ale z pewnością to właśnie ten ogród, w którym stoczył On najtrudniejszą walkę swego życia. Straszliwy ból poniżenia i rozdzierająca samotność ? to jeszcze nie wszystkie cierpienia Jezusa. Ponieważ ów Syn, który tak bardzo kocha Ojca, teraz staje przed Nim obarczony wszystkimi naszymi grzechami. Pogrążonemu w męce, przynosi ukojenie anioł, który Go umacnia. A przed Nim jeszcze zdrada, opuszczenie przez przyjaciół; nieludzkie katowanie, przekleństwa, drwiny i ? wreszcie śmierć. W pewnym jednak sensie najgorsze jest już za Nim. Wypowiedział przecież swoje „tak”. Z głębi ludzkiego serca wydobył się krzyk: „Jeśli to możliwe… niech mnie to ominie!”. Dla Boga wszystko jest możliwe. Jeśli tylko zechce, może sprawić, że Go to ominie ? miłość jednak domaga się, by nie ominęło. „Nie to, co Ja chcę, ale to, co Ty niech się stanie!”. Zgoda na wolę Ojca ? świadectwo najwyższej miłości. I drugie świadectwo ? zgoda na poświęcenie za nas życia: „Nikt nie ma większej miłości od tej, gdy ktoś życie swoje oddaje…” (J 15,13).

Módl się za nami, nasza Najświętsza Matko, byśmy potrafili uznać, że to świadectwo najwyższej miłości jest skierowane do każdego z nas, byśmy potrafili je przyjąć, a potem ? każdy gest życzliwości, dobroci i miłości ze strony bliźniego umieli zauważyć i odwzajemnić.

2. BICZOWANIE PANA JEZUSA
Kaplica Biczowania w Jerozolimie jest teraz wtłoczona między kościoły, szkoły i inne budynki. Poza kamieniami w posadzkach kościołów i na terenie wykopalisk, niewiele tu pozostałości z czasów Jezusa. W tym jednak miejscu wylała się Najdroższa Krew, spływając w szczeliny i na zawsze uświęcając tę ziemię. Tkanki świętego Ciała, tak samo świętego jak to, które dziś spożywamy przy ołtarzu, rozbryzgują się wokół, rozerwane przez bicze z rzemienia i kości. To Ciało i ta Krew są czczone w kaplicy Biczowania, ukryte pod sakramentalnymi postaciami w złotym tabernakulum. Jest tam ukryty Chrystus, ukryty w bólu i poniżeniu. Druga tajemnica bolesna uświadamia nam, że przecież nie kto inny, tylko my związaliśmy ręce naszego Pana. Ręce, zawsze gotowe, by nas objąć i uzdrowić, krępujemy szorstkimi powrozami, by nie czuć ich najtroskliwszego dotyku, by nie skruszały nasze serca, byśmy nie musieli wyrzec się życia w grzechu. Musimy sobie uświadomić, że to właśnie nasza ręka trzyma powróz, który krępuje Jego święte, kochające i uzdrawiające dłonie.

Módl się za nami, nasza Najświętsza Matko, byśmy umieli rozpoznać, które z naszych grzechów stały się przyczyną męki Jezusa, byśmy żyli z głęboką świadomością, że to za nas i dla nas ciało naszego Oblubieńca zostało rozdarte otwartymi ranami.

3. CIERNIEM UKORONOWANIE
To tutaj, w pretorium, Jezus tak bardzo cierpiał, dostawszy się w ręce rzymskich żołdaków. Został skazany na śmierć. Jego życie nie miało dla nich żadnej wartości; znęcali się nad Nim dla zabawy. Kamienna posadzka wciąż nosi ślady „zabaw”, którym się oddawali dla zabicia czasu. Jeden z nich brutalnie wciskał na świętą głowę własnoręcznie zrobioną koronę z cierni. Długie kolce rozrywały skórę i mięśnie; inne przebijały splątane włosy i zatrzymały się dopiero na kości czaszki. Nie jesteśmy w stanie pojąć, czym była ta tortura dla najwrażliwszego z ludzi. Nie chodzi tu tylko o ból fizyczny. Istoty stworzone ośmieliły się targnąć na swego Stwórcę. Ręce z miłością ukształtowane w łonach matek policzkowały Tego, który z miłości je ukształtował.

Jakie zadośćuczynienie możemy Mu zaproponować za to wszystko, co dla nas i od nas wycierpiał? Możemy Mu ofiarować wszystkie upokorzenia, które nas spotykają. A także najprzeróżniejsze myśli i wyobrażenia, które wbijają się nam w głowę jak ciernie. Panie, zmiłuj się nad nami i spraw, by Twoje zranienie stało się naszym uzdrowieniem.

Wyjednaj nam to, nasza Najświętsza Matko.

4. DROGA KRZYŻOWA
Jerozolima, „Via Dolorosa”. Przedstawienia Drogi Krzyżowej w naszych kościołach są artystyczne i raczej „sterylne”, nie przygotowują nas na doświadczenie jerozolimskich stacji. Tutaj są one wtopione w życie miasta. Jezus został skazany na śmierć w miejscu, w którym dziś się znajduje muzułmańska szkoła. Kiedy pielgrzymi wędrują od jednej stacji do drugiej, wokół toczy się zwyczajne, hałaśliwe życie. Wszędzie pełno bawiących się dzieci. I tak samo było wtedy, kiedy Jezus szedł tędy, przebywając Drogę Krzyżową jako pierwszy. Niektórzy przechodnie zapewne z ciekawości przystawali, by popatrzeć, jak żołnierze wyprowadzają przestępców. Wśród uczestników tego bolesnego dramatu był Jan, „uczeń, którego Jezus miłował”. On swojego Nauczyciela nie opuścił. Jego miłość kazała mu wytrwać przy Nim do końca. To pewnie on prowadził pod krzyż Maryję. Jak wstrząsająca musiała być ta chwila, gdy Boskie spojrzenie pierwszy raz napotkało wzrok Dziewiczej Matki. Jakim cierpieniem był widok smutku i bólu w Jej oczach. Jakże tajemniczy jest ten węzeł miłości i cierpienia splecionych we współodczuwaniu Krzyża.

Módl się z nami i za nas, nasza Matko Bolesna, by ta Droga Krzyżowa Twego Syna nie była dla nas daremna, byśmy nie zaprzepaścili jej wielkiego daru.

5. ŚMIERĆ PANA JEZUSA NA KRZYŻU
Męka Chrystusa jest samym centrum, kulminacją i szczytem dzieła stworzenia, ponieważ jest szczytem ludzkiej i Boskiej miłości. Staramy się w tej tajemnicy razem z Janem, „uczniem, którego Jezus miłował”, stanąć pod krzyżem. Zaczynamy odczuwać tę samą bezradność. Jest czas na działanie. Jest czas na bycie. I jest czas na bycie razem. Te trzy godziny musiały się Janowi wydawać wiecznością ? trzy godziny trwania pod krzyżem i patrzenia, jak z każdym oddechem uchodzi z Jezusa życie. Nie można nic zrobić, można tylko pozwolić Zbawicielowi cierpieć i oddać za nas całego siebie. Oto ciało bezgrzeszne, nieskalane ludzką nieprawością ? teraz rozciągnięte na krzyżu, z trudem chwyta oddech. Mięśnie muszą walczyć o każdy haust powietrza. I z każdym takim wysiłkiem, ostre żelazo gwoździ jeszcze bardziej rozdziera rany w dłoniach i stopach. „Ojcze mój, jeśli to możliwe, niech Mnie ominie ten kielich!” (Mt 26,39). Jeśli to możliwe… Z pewnością było możliwe. Jednak miłość wciąż prosi. I miłość wciąż daje.

Teraz mam nieco czasu, by się zatrzymać. Dany mi został czas na bycie, czas na bycie razem z Chrystusem. Z otwartym więc sercem mogę przed Krzyżem trwać i mogę pozwolić, by wszechpotężne Boże współczucie przepełniło je jak najgłębiej.

Pragnę trwać przy Tobie, Matko Bolesna, cierpiąca pod Krzyżem.

Tajemnice Chwalebne (odmawia się w środy i niedziele)

1. ZMARTWYCHWSTANIE PANA JEZUSA
Wielki dzwon w bazylice Świętego Grobu bije tak głośno, że cała bazylika zdaje się wibrować. W tym zaś ogromnym, wielopoziomowym kościele najbardziej uderza to, że w centrum znajduje się nie Golgota, lecz pusty Grób, pusty Grób, który jest samym sednem chrześcijańskiej wiary. „Jeżeli Chrystus nie zmartwychwstał, daremna jest wasza wiara” (1 Kor 15,17). On jednak zmartwychwstał. Grób jest pusty. Pielgrzymi przyklękają i całują kamień z grobu Jezusa. Nie ma Go tutaj. Zmartwychwstał. A przy tym zmartwychwstał nie sam i nie dla siebie. Na jego zaś dłoniach i stopach widzimy ślady po gwoździach. Nie są to już zsiniałe, otwarte rany, lecz raczej chwalebne znaki zwycięstwa. Skutki grzechu widzimy w nas samych. Jeśli nie umrzemy nagłą śmiercią młodo, będziemy obserwować prowadzące do rozkładu starzenie się naszego ciała. Ponieważ jednak On zmartwychwstał, my też zmartwychwstaniemy. Bez względu na spustoszenie, jakie grzech spowodował w nas samych, w naszych rodzicach i we wszystkich ludziach. Byle tylko odwrócić się od śmierci, którą grzech niesie ? my także zmartwychwstaniemy, piękni i pełni chwały.

Wspieraj nas, nasza Najświętsza Matko, swoją modlitwą, byśmy wszedłszy w grzech, starali się jak najszybciej spotkać się z Chrystusem przebaczającym, który swoją łaską nas wskrzesza i przywraca na nowo do życia.

2. WNIEBOWSTĄPIENIE PANA JEZUSA
Pan Jezus wydaje ostatnie polecenia. Uśmiecha się, błogosławi i cicho unosi się w górę. Tu każdy z nas na swój własny sposób wyobraża sobie tej sceny. Być może w oczach Pana migotała iskierka rozbawienia. Z trudem powstrzymywał uśmiech. Oto rozsyła zbieraninę tchórzy, przykazując, by szli i nauczali wszystkie narody. To tak jak wtedy, gdy spotkał Piotra i nazwał go „Skałą” ? mężczyznę, który zląkł się pytań służącej. Piotr w końcu stał się Skałą, ale dopiero wtedy, gdy poznał własną słabość. Zrobił wiele głupstw, naprawdę zawiódł swego Pana. I gorzko zapłakał. Apostołowie mieli wrócić do miasta i czekać na Ducha Świętego. Mieli się zgromadzić wokół Maryi, Matki Kościoła, i przygotować się na Jego przyjście. Pewnego dnia Jezus wkroczył w życie każdego z nich. Powołał ich, a oni za Nim poszli. Pogodzili się z tym, że dość często znikał im z oczu, spędzając te noce sam na sam z Ojcem. A potem wracał, czasem nawet krocząc po wodzie, czasem przechodząc przez zamknięte drzwi. Bardzo Go pokochali, tak jak i On ich pokochał. Byli już nie sługami, lecz Jego przyjaciółmi (por. J 15,15).

Wspieraj nas, nasza Najświętsza Matko, swoją modlitwą, byśmy od czasu do czasu przerywali wpatrywanie się z niebo, byśmy „powrócili do miasta” i zajęli się tym, czego chce od nas Bóg.

3. ZESŁANIE DUCHA ŚWIĘTEGO
Duch Święty przemienił swój trzęsący się ze strachu mały Kościół we wspólnotę odważnych misjonarzy. Zanim bowiem Pan Jezus wstąpił do swego królestwa, obiecał Apostołom, że Duch Święty ? Jego Duch, Paraklet, Pocieszyciel, Miłość ? na nich zstąpi. Mieli więc wrócić do Jerozolimy i tam oczekiwać. Kiedy uderzenie wichru wstrząsnęło posadami domu, każdy otrzymał Ducha Świętego. Każdy na swój własny sposób. W oczach Piotra pojawiła się nowa, nieugięta determinacja. Był już gotowy poprowadzić małą trzódkę Pańską, by z czasem stała się światową wspólnotą wierzących. „Skała” był teraz jak skała: mocny, twardy, niezachwiany. Jego wiary nie zmąci już więcej tchórzliwe zaprzaństwo. Zaczął przemawiać z mocą. Potrzebował pomocy reszty Apostołów, żeby ochrzcić tysiące osób, które się przyłączyły. Piotr zawsze w swojej posłudze potrzebuje pomocy innych, także naszej pomocy.

Bóg nigdy Miłości na nas wylewać nie przestaje. Każdy z nas otrzymuje Ducha Miłości w sobie tylko właściwy, niepowtarzalny sposób. My zaś, tak jak Apostołowie z Maryją, musimy tylko jak najszerzej otworzyć nasze serca w cierpliwej i w wyczekującej miłości.

Módl się z nami i za nas, nasza Matko, o odwagę przyjęcia mocy Ducha Świętego i mężne niesienie Dobrej Nowiny do dzisiejszego, tak bardzo zniewolonego niewiarą świata.

4. WNIEBOWZIĘCIE MATKI BOŻEJ
U progu gorzkich i okrutnych lat sześćdziesiątych, Maryja zasnęła w Panu, by, jak jej Syn, szybko się przebudzić. Nie było naocznych świadków Jej wniebowzięcia, chociaż później często ukazywała się ludziom wszystkich stuleci. Maryja została przywrócona do życia i wzięta do nieba przez miłość Tego, który zmartwychwstał i do nieba wstąpił. Jaki syn by pozwolił, by jego umiłowana matka została złożona do grobu, gdzie jej ciało uległoby rozkładowi, gdyby miał władzę zachować ją niebiańsko piękną przy sobie? Jezus dość już wycierpiał z powodu bólu, jaki sprawił Matce. Przyzwolenie, by towarzyszyła mu w drodze na Golgotę i stała do końca przy krzyżu, a tego nie mógł Jej odmówić, kosztowało Go bardzo wiele. Kochające serce Syna nie mogłoby się pogodzić z tym, że ciało Jego Matki rozkłada się w grobie, podczas gdy On zażywa szczęścia królestwa niebieskiego. Nie mógł pozwolić, by Jego Święta Matka, którą kochał najbardziej z wszystkich istot stworzonych, nie była z nich najpiękniejsza. My, którzy kochamy Maryję, możemy się z tego tylko cieszyć. My, którzy uważamy Ją za Matkę, chcemy widzieć Ją uwielbioną. Chwała Matki jest chwałą Jej dzieci.

Módl się z nami i za nas nasza Matko, byśmy mogli Cię spotkać w pełni niebieskiej chwały u boku Twego Syna. Módl się o to teraz i w godzinę naszej śmierci.

5. UKORONOWANIE MARYI NA KRÓLOWĄ NIEBA I ZIEMI
Maryja wypełniła już swoje wyjątkowe powołanie. Kosztowało Ją to więcej, niż mogą pojąć nasze umysły. Tak wysoką cenę zapłaciła dobrowolnie. Uczyniła wszystko, czego Bóg od Niej zażądał i cierpiała tak, jak cierpieć może tylko matka z powodu bólu swego dziecka. Maryja z pewnością zasłużyła na wspaniałą koronę, która czekała Ją w niebie. Wszystkie chóry anielskie zebrały się, by Ją radośnie powitać. Również Jej przodkowie, tak bardzo z Niej dumni. Jej własna matka, Anna, radowała się Jej macierzyństwem, które uczyniło z niej „babcię Boga”. Bóg przygotował Maryję dla siebie „od początku, od dni wieczności” (por. Mi 5,1). A teraz Boskie dłonie, które Ją stworzyły i szczodrze obdarowały, koronują Ją chwałą: koroną Królowej nieba i ziemi. Potem zaś Chrystus Ją podnosi, korną służebnicę Pańską, by zasiadła z Nim na Jego tronie. Pamiętajmy, to Ona dała Mu swoje ciało i krew ? to ciało i tę krew, które są naszym pokarmem w Eucharystii. Ta pełna dostojeństwa, piękna i mocy Kobieta jest naszą Matką! Ona w wielkich bólach porodziła nas na Golgocie i jest tak pokorna, że kiedy prosimy Ją: „Módl się za nami teraz i w godzinie śmierci naszej”, Ona rzeczywiście się za nas modli.

Módl się z nami i za nas, nasza Najświętsza Matko, Królowo nieba i ziemi, módl się teraz i w godzinę śmierci naszej. Amen.

Wykorzystano:
M. Basil Pennington OCSO, 20 tajemnic różańca ? Podróż biblijna, Poznań 2004.

Oprac. Stanisław Gołąb OP
wrzesień 2013